Pralka Jadzia. < 3

kotlet

Jadzia, moja pralka Jadzia. Nadszedł ten dzień, po tylu latach. Była podekscytowana faktem, iż wreszcie idzie do szkoły. Tak, tak, idzie ! Nocą, z 31 sierpnia na 1 września, nie spała, jej różowiutkie, nieodpowiednie sny o Marcusiu zniknęły. Całą noc się pociła. Dzień przed poszłyśmy na rynek, stadion XX lecia do Chinoli. Sprzedali nam bardzo tani, a za razem dorodny plecaczek, to, że był spleśniały, to nie szkodzi, ważne, że tani. Składak był gratis, co było podniecające. Musiałam dać mojej pralce leki na uspokojenie. W drodze do naszej meliny na upiornym, dziesiątym piętrze Jadzia jechała na składaku. Niestety wywaliła się, bo zgubiła pedału i sandały. Zapadła w histerię, że nie dotrze jutro do szkoły. Po krótkim czasie uspokoiła się, bo w końcu co jej tam. Nastał ten dzień, tak, tak. Jadzia wstała o 5 rano, przyszykowałam jej śniadanko. Nie zjadła tostów, bo nie umiała ich przegryźć, więc wypiła mleczko z biedronki. Wzięła składaczek i pojechała do szkoły. Dotarła do małego, lecz dużego budynku, z napisem "Szkoła dla niepełnosprawnych umysłowo". Pomyślała, że chyba trafiła. Nie mogła znaleźć drzwi, ale w opałach pomógł inteligentny Marcuś, z naklejką "uwaga na pieszych". Pokazał jej drzwi, które były przed nią i weszli do środka. Poszli do dyrektorki, szlafroka (Eci), by się przedstawić. Szlafroczek latał po całym pokoju, jakby miał owsiki i gotował kotlety. W między czasie wraz z kacią poszłam do Chinoli, aby zaopatrzyć Marcusia w składaczek, chlebuś na tostu i bazukę na ziemniaki, jakby się nad nim znęcali. Marcuś cały czas darł się "Łoooogiń!". Nastała lekcja, Jadzia usiadła w ławce z mikserem Natalią (GacieMerlina xD ). Razem jadły gumki i ołówki, bo to ponoć fascynujące i niezapomniane doświadczenie. Na lekcji Pani Frytkownica kazała w grupach zrobić małe przedstawienie. Jadzia była w grupie z Natalią i Marcusiem. Przedstawili sztukę pt. "Masakra ołówkiem z gumką" . Gdy już przed całą klasą prezentowali się, okazało się drastycznie. Jadzia rzuciła się na Marcusia i Natalię z ołówkiem z gumką w ręku. Uszkodziła kable Marcusia i Natalii, jednak szybko zostały umocnione taśmą klejącą u pielęgniarki. Zadzwoniono ze szkoły po mnie i kacię byśmy przyszły po nasze upiorne sprzęty elektryczne. Z Marcusiem nie było aż tak źle, ale dyrektorka kazała mi wraz z Jadzią iść do kościoła na kazanie. Resztę dnia siedziałyśmy w kościele, bo zanim to ksiądz nas rozgrzeszył, wszedł na ambone, wygłosił kazanie i jeszcze ten odpust... Szlafrok w tym czasie umówił się na kolację z zającem. Dodam, że na szlafroka mówią cycolina, ponieważ nosi tam mydełko fa, macha cyckami każdemu uczniowi i w ogóle jest bardzo dziwną cycoliną. Tak więc, gdy Natalia ujrzała cycolinę z zającem spierdziała się. Praktycznie nikt nie wie czemu. Więc na kolacji cycolina dostała wielką tacę z żarłem i zobaczyła same kotlety. Było też drugie danie, mianowicie salami. Cycolina nie wiedziała co to i zjadła z obrzydzeniem. Dopiero na koniec kicuś powiedział, że to było salami i cycolina pobiegła do klopa, w którym akurat był Marcuś. Był przerażony, wrzucił szlafroka do klopa z myślą, że to zły duch. Po Marcusia przyjechała kacia na super nowym, wystrzałowym składaku i wzięła go na izbę wytrzeźwień. Miała to być kara, lecz Marcuś myślał, że to wycieczka krajoznawcza z noclegiem, więc dla niego to wielka atrakcja. Jadzia czująca się winną pojechała z kacią i też dostała się na izbę, z której wypadła z okna z trzynastego piętra. Wpłynęło to niekorzystnie na mój budżet, ponieważ muszę znowu wymieć jej części. W ogóle gdy upadła to szybko wstała, biegała w kółko i krzyczała nie wiadomo co. Dostała ataku ADHD . Niestety calgonitu brak. Więc wzięłam na krechę w kiosku. Tymczasem Marcusia badał w izbie lekarz, który miał 3 oka, pół ucha, 4 macki i 1 odnóże. Toster zirytował się na ten widok. Nagle wbiegła Jadzia. Ta była bardzo podekscytowana tym widokiem. Zaczęła krzyczeć „siabadabada uuuu mydełko fa. Cycolina !” Bardzo tęskniła za nieznaną jej duszą. Wkrótce zemdlała z podniecenia na widok lekarza, którego wywaliliśmy przez okno. Jadzia przez przypadkiem odlała się kakaukiem i spowodowała spięcie. Pozbawiła prądu całego świata. Jadzia ponownie wypadła okna, krzyczała tym razem, że jest atomówką i zawsze spory z sztućcami. Niestety za normalną osobą nie jest. Uszkodzeń na szczęście nie było … Cycolinę w tym czasie nieprzytomną znalazła jakaś super dziewczynka i zadzwoniła na pogotowie. Na szczęście ona nic nie pamiętała, więc Marcuś nie miał kłopotów. Następnego dnia w szkole Jadzia wraz z Natalią przywłaszczyły sobie miejscową toaletę. Kazały biednym dzieciom płacić jedyne 9,99 złoty za wejście. To było okrutne…

Część 5 . ;P
Wcześniejsze na [link widoczny dla zalogowanych] ; )
Alleluja.

Miss Anika

Muahuahua<3
Jadzia<3

GacieMerlina

Jadzia :3.